Pokemon tygodnia | Udało się ! |
Pokemon tygodnia jest Roserade. Za złapanie: +3 lvle dla Roserade +250$ +1 pokeball |
|
- Ziemia ? - spytał się lekko zdziwiony i zamyślił się, dotykając ręką ust i podbródka. Po kilku minutach opuścił dłoń i spojrzał na Ciebie. Uśmiechnął się lekko.
- Jestem Caridel, książę planety Beluncia - przedstawił się i zgiął się w pasie, by potem się wyprostować. Ciekawe, czy ten siedmiolatek naprawdę jest potomkiem królewskim innej planety. A może tylko zmyśla i tak naprawdę pochodzi z ziemi i jest normalnym człowiekiem, który zrobił costplay ? Ale jak wytłumaczyć, tą dziwną pogodę, upadek z nieba oraz to, że wszyscy mieszkańcy lasu czekali na niego ? A właśnie, pogoda... przestało padać i powoli się rozjaśnia.
Offline
- Ja nie przyleciałem. Ja spadłem. Chciałem zwiedzić inne planety - odpowiedział Ci chłopak. Nagle zachował się tak, jakby się chciał czegoś upewnić. Z kieszeni spodni wyjął małą, czerwoną kulę z czarnymi wcięciami. Westchnął z ulgą i schował go z powrotem.
Ostatnio edytowany przez Andela (2011-08-28 15:25:01)
Offline
- To jest CherishBall. Kapsuła, którą łapie się Pokemony na mojej planecie - odpowiedział Ci siedmiolatek jeszcze raz wyjmując czerwoną kapsułę i powiększając ją. Ustawił Ci ją kilkanaście centymetrów przed oczami. Chyba myślał, że nie widziałeś jeszcze na oczy takowej kapsuły. W sumie to miał rację.
Offline
- U nas takie są bardzo rzadkie lub sprzedaje się je na czarnym rynku - powiedział przyglądając się kapsule, tym samym chowając swoją. Widać obie planety bardzo się różniły, nawet pod względem wyrobów przeznaczonych dla Pokemonów. Pewnie tam w ogóle wszystko jest inaczej. I pewnie chłopakowi trudno się będzie przyzwyczaić do warunków na Ziemi.
Offline
- Zaraz Ci pokażę - powiedział czarnowłosy i wyciągnął swoją kapsułę. Wystawił ją przed siebie.
- Laroi, pokaż się - wydał komendę siedmiolatek, a z błękitnego promienia ukształtowała się sylwetka koniopodobnego Pokemona z dużą grzywą: . Pokemon stanął na tylnych kopytach i zarżał donośnie. Potrząsnął puszystą grzywą i trącił nosem swojego właściciela. Ten poklepał go po pysku.
- On jest z gatunku Keldio. Na mojej planecie każdy członek rodziny królewskiej posiada jakąś, jak na waszej Ziemi to mówicie, legendy równającą się z jego siłą - wytłumaczył Ci przytulając łeb kremowego stworka.
Offline
Nie musiałeś nawet go z Pokeball'a wypuszczać, bo był już na zewnątrz i rozmawiał z przybyszem i jego stworkiem. Widać, że bardzo dobrze się dogadywali ze sobą, co sprawiło, że inni także przyłączyli się do dyskusji. Cardiel usiadł na ziemi, a za nim Keldio, który zapewne chciał służyć mu za podpórkę. Pogłaskał swojego podopiecznego po jego puszystej grzywie.
Offline
- Tak. Każdy na mojej planecie rozumie mowę Pokemonów. Niektórzy ludzie też tak potrafią, ale tylko nieliczni - powiedział przerywając rozmowę z dzikimi stworkami. Poklepał swojego konia po szyi i wstał, a ten za nim. Potrząsnął grzywą podchodząc do Ciebie i obwąchując. Był on prawie równy z Tobą, tylko troszkę większy. Parsknął coś i pogrzebał kopytem z ziemi.
- Spokojnie, on chce Cię tylko lepiej poznać - wyjaśnił Ci dzieciak obserwując swojego podopiecznego.
Offline