Nadal szukam, moim celem jest Carnivine chociaż innymi pokemonami też nie pogardzę. Kiedyś widziałem Carnivine, był on bardzo silny i powalił on geodude Brocka w parę minut.

Wchodzę powoli w tą trawę rozglądając się za pokemonami.

Mimo tego dziwnego uczucia w głębi mnie, jest to chyba strach ale taki bardziej paraliżujący strach od którego aż się wrzeszczeć się jednak Shinako starał się zachować spokój. Chłopak wziął pokemona ze swojej głowy a następnie położył go na ziemi.

Szybko zacząłem ją gonić, skoro to gąsienica to nie powinna być szybka. W międzyczasie wyjąłem pokedex by ją zeskanować, drugą ręką trzymałem już saffari balla.
-Chodź no tu! Krzyknąłem do gąsienicy.

-Cholera! Wydusił z siebie z Shinako po czym zamarł bez ruchu. Przez parę chwil stał jak wryty i gapił się w stronę gdzie poleciał pokemon. Po chwili chłopak upadł na kolana i krzyknął.
-Za takie szczęście to ja dziękuje!
Wykrzyczałem po czym ze smutną twarzyczką zacząłem iść przed siebie.

-Po szczęściu następuje pech, ehh- Pomyślałem po czym kontynuowałem poszukiwania.

Bez chwili namysłu ruszyłem przed siebie, w stronę pustyni gdzie powinny być jakieś ziemno-piaseczne pokemony.