Gdy tylko przekroczyłaś próg mogłaś zauważyć tętniącą życiem polanę z różnorodnymi Pokemonami. Rozpoznałaś tam między innymi: Wurmple, Caterpie, Poochyeny, Lillipupyy, Patraty, Pichu, Natu oraz Vulpix, Eevee i stadko Pidgey'i. Widać miałaś różnorodny wybór, jednak nie było śladu po Pokemonie typu woda. Może dlatego, że nie było w pobliżu zbiornika wodnego, gdzie wręcz uwielbiają pływać ?

Pidgey popatrzył na Ciebie czujnym wzrokiem, gwałtownie kiwając główką. Obejrzał dokładnie chrupkę, powąchał, a potem niepewnie wziął kawałek do dzioba. Przymrużył ślepka, jakby sprawdzał, co to za smak lub jak ma zareagować. W końcu połknął i uśmiechnął się do Ciebie machając swoimi skrzydełkami w radosnym geście. Widać mu smakowało.

Jednak gdy  tylko zauważył, że się zbliżasz, gwałtownie odskoczył do tyłu i rozłożył skrzydełka, gotów do lotu. Chyba był za bardzo płochliwy.

Pokemon przekrzywił główkę na bok patrząc na przysmak, który trzymałeś w ręku. Zatrzepotał swoimi skrzydełkami i wylądował na Twojej ręce, zaciskając swoje szpony na Twoim nadgarstku jak na gałęzi. Zaczął dziobać ze smakiem muffinkę.

Pokemon potraktował to jako uderzenie go, i obraził się odlatując z przysmakiem.