Pokemon tygodnia | Udało się ! |
Pokemon tygodnia jest Roserade. Za złapanie: +3 lvle dla Roserade +250$ +1 pokeball |
|
Po wyruszeniu z rodzinnych stron, szedłeś sobie spokojnie leśną dróżką do kolejnego miasta. Pogoda była wręcz idealna na rozpoczęcie podróży. Było ciepło, a Twoją twarz muskał przyjemny, ciepły wietrzyk. Liście na niektórych drzewach już straciły swój piękny, zielony kolor i stawały się to żółte, to pomarańczowe, to czerwone. Był to piękny okres, gdzie lato mija się z jesienią, by po niej przejęła władzę pani zima, potem pani wiosna i tak na okrągło. A Tobie i Twojemu towarzyszowi, dzięki któremu się utrzymywałeś, przybywało lat. Munchalx szedł koło Ciebie, co jakiś czas wdychając. Nie wiedziałeś, czy to ze smutku, że był zmuszony opuścić znajome strony, czy ze zmęczenia, gdyż spory kawałek już przeszliście.
Offline
Idę tak, idę.... Wchodzę do lasu w którym podobno jest sporo pokemonów.
- Wyłaź Munchlax, pewnie ci tam gorąco - powiedziałem i wyjąłem pokeballa z Munchlaxem. - Pomożesz mi szukać pokemonów ? Bo jakoś żadnego nie mogę znaleźć. - powiedziałem, rozglądając się za pokemonami. Było mi gorąco więc usiadłem w cieniu z Munchlaxem.
Offline
Munchlax klapnął sobie obok Ciebie pod drzewem i przymknął oczy. Złożył ręce na swoim brzuchu i westchnął. Niespodziewanie niebo pokryło się gęstymi chmurami, które zakryły Słońce, nie pozwalając przebić się nawet jednemu jego promykowi. Zagrzmiało w oddali. Jak to możliwe, że tak nagle zmieniła się pogoda ? Twój podopieczny był wyraźniej tym faktem zaniepokojony. Otworzył ślepka i spojrzał w niebo. Zaraz potem wstał i wyszedł poza zasięg gałęzi. Wciąż patrzył w zasłonięte przez chmury niebo.
Offline
-Dobra, pora wstawać - powiedziałem i wstałem. Zacząłem iść przed Siebie z Munchlaxem i wszedłem do lasu, w którym podobno jest całkiem dużo pokemonów. Rozglądałem się tak i rozglądałem. Miałem nadzieję że coś złapię.
Offline
Jednak zauważyłeś, że Munchlax opiera się przed wejściem do lasu. W trakcie drogi do niego wciąż patrzył w to samo miejsce, gdzie wcześniej. Widać był trochę zaniepokojony. Ty także zacząłeś odczuwać lekki niepokój tym zjawiskiem. Niektóre z mniejszych stworków wyszły z lasu. Były wśród nich Rattaty, Caterpie, Weedle i obie płcie Nidoranów. Zaczęły się tłumić u skraju lasu, pytając poprzedników, co się dzieje. Szeptali tak między sobą. Niedługo potem coś mignęło białego w chmurach. Czyżby błyskawica ? Ale... co to za burza, skoro nie pada ? Wszyscy nagle ucichli.
Offline
Nagle z nieba zaczął padać deszcz. Wszyscy mokli, włącznie z Tobą, czekając pojawienie się tego czegoś, na co najwyraźniej wszyscy czekali. Z lasu zaczęły się wyłaniać coraz to ciekawsze okazy, takie jak Nidoriny, Nidorino, stadko Stantler'ów, a nawet kilka Ursaring'ów czy Teddirus. Wszyscy patrzyli się tam, gdzie mignął biały promień. Na gałęziach urzędowała już chmara Pidgey'ów, Spearow'ów oraz Starly'ch. Wszyscy na to niecierpliwie czekali, także Twój podopieczny. Nagle z chmury spadł promień, a raczej kometa. Był on strasznie rozpędzony i zmierzał w waszą stronę !
Offline
// Mogę prosić, żebyś nie pisał, co robi Twój Pokemon ? Ja od tego jestem ^.^. I przepraszam, jeśli uważasz, że ograniczam Twoją wolność, ale przyzwyczaiłam się już jako Mistrz Gry kontrolować sytuację, w tym także stworki moich graczy ^.^"
Jednak Munchlax cofnął się tylko o kilka kroków i zatrzymał się. Nagle to coś wylądowało, robiąc wielką dziurę w ziemi. Wszystkie stworki nagle rzuciły się w stronę tego dziwnego zjawiska i zaczęły zaglądać wgłąb szepcząc między sobą. Wśród nich był także Twój stworek, któremu chyba bardzo zależało, żeby to coś zobaczyć. Może ty też się skusisz ?
Offline
//Sorry, źle zrozumiałaś mój post, ja tak jakby pociągnąłem go, żeby odskoczył//
- Co zobaczyłeś Munchlax - Podszedłem zaciekawiony, patrząc co narobiło takiego zamieszania. Miałem nadzieję, że to coś jest przyjaźnie nastawione.
Offline
Munchlax wskazał swoim pazurkiem to coś, co zrobiło wielką dziurę. O dziwo, nie był to Pokemon tylko... dzieciak. W wielkim wgłębieniu leżał umazany ziemią chłopak, na oko wyglądający na... siedem lat. Był ubrany w dziwny, biały strój z bordowymi wykończeniami, a jego czarne, dosyć długie włosy częściowo zakrywały zamknięte oczy. Jedna z Rattat, które przecisnęły się przez ciasny tłum zgromadzonych tuż przy krawędziach, zeszła na dół i usiadła koło chłopaka. Wszyscy inni tylko śledzili ją wzrokiem, nic innego. Pewnie bali się podejść bliżej do niego.
Offline
Rattata, która zeszła na dół także pomagała Ci obudzić chłopca. Popatrzył na was swoimi dużymi, błękitnymi oczami. Nie odpowiadał wam przez jakiś czas, tylko rozglądał się dookoła.
- Na jaką planetę spadłem ? - zapytał w końcu, widocznie nie mając zielonego pojęcia, gdzie się znajdywał. Czyżby sobie robił z was żarty ? Przecież to było oczywiste. A może on nie pochodził z ziemi ? To by było jakieś wytłumaczenie na to, że spadł z nieba. Widać stworki zaczęły od razu czuć do niego jakąś silną więź, bo powoli, jeden za drugim zjeżdżały na dół i przyglądały się przybyłemu, czasami szturchając go nosami w przyjaznym geście.
Offline
- Nieeee, mój dom tak nie wygląda. Beluncia jest bardziej tropikalna - powiedział przybysz wstając. Teraz mogłeś mu się dokładniej przyjrzeć. Jego ubranie wyglądało podobnie do dawnego mundurka szkolnego dla chłopców. Tak jak pisałam - był on biały z bordowymi wykończeniami. Do tego miał on na szyi okrągły materiał, który przykrywał go aż do łokci. Po chwili wstał na nogi, lekko się zataczając. Tłum zgromadzonych nie pozwalał mu upaść. On tylko im pomachał ręką na znak, że nic mu nie jest. W sumie dosięgał Ci do ramienia. Powiedział, że jego planeta jest bardzie tropikalna, ale miał bardzo bladą cerę.
Offline