Pokemon tygodnia | Udało się ! |
Pokemon tygodnia jest Roserade. Za złapanie: +3 lvle dla Roserade +250$ +1 pokeball |
|
-TO dlatego na mnie skoczyła.Jeszcze raz przepraszam, chyba nie jestem wrogiem.Chcieliśmy się schronić przed deszczem z Trapinchem.I wpadliśmy w zapadnie wtedy w dole znalazłem jakąś dźwignie czy coś i tu weszliśmy wiesz jak się wydostać?
Offline
- Znów idioci wejścia nie zamknęli - syknął pod nosem srebrnowłosy marszcząc brwi. Po chwili westchnął ciężko i spojrzał na Ciebie przeszywającym wzrokiem.
- Będę Cię musiał odprowadzić do wyjścia - rzekł i skierował pochodnie wgłąb korytarza. Zaczął iść głębiej, a oba wilki o czymś dyskutowały. W końcu szary został, a czarny poszedł ze swoim właścicielem.
Offline
-Dzięki.Nie chce być wścibski, ale czego wy tu pilnujecie?Kto jest tym waszym wrogiem.Mogę jakoś pomóc czy coś?-pytałem chłopaka idąc za nim.
Offline
- Strzeżemy wejścia do Świętej Komnaty. Wrogami są Ci, którzy chcą przechwycić Kulę Światła oraz Kulę Ciemności. Nie mogę Ci podać ich dokładnej liczby, bo sam nie wiem. Pomóc ? Każda pomoc się przyda, lecz musisz przejść szkolenie - opowiedział Ci tym samym chłodnym tonem na pytania. Nagle wilczyca zastrzygła uszami, a zaraz potem powiał silny wiatr gasząc pochodnie. Srebrnowłosy spojrzał porozumiewawczo na swoją podopieczną, a ta wyskoczyła przed was i ustawiła w bojowej pozie warcząc.
Offline
-Wiesz jestem trenerem i chce zdobywać odznaki, ale pomogę wam.-kiedy wiatr zgasił pochodnie odsunąłem się kilka kroków w tył-Trapinch kiedy ci powiem masz zaatakować gryzieniem.Ale nie chodzi mi o tego chłopaka ,a nie o jego pokemona.-wyszeptałem do pokemona.
Offline
Usłyszałeś niepokojące dźwięki z wnętrza korytarza. Taki jakby... śmiech hien. I to całego stada. Po chwili zauważyłeś kontury stworzeń oraz ich wściekłe, świecące na czerwono ślepia. Wystawiły swoje białe zęby, jakby w psychopatycznym uśmiechu. Szara wilczyca zaczęła głośniej warczeć.
- Jak ci dam znak biegnij cały czas przed siebie aż dojdziesz do rozwidlenia. Tam skręć w LEWO, tylko i wyłącznie LEWO - powiedział chłopak nawet nie odwracając wzroku, typowe. Pierwszy z dziwnych stworzeń rzuciło się na was, lecz srebrnowłosy z łatwością go odepchnął zdmuchniętą pochodnią. A ty czekałeś na sygnał.
Offline
Podniosłem Trapinch z ziemi i czekałem na sygnał.-Trapinch ty nie walcz, jak da znak to uciekamy.-czkałem na sygnał.Kiedy go usłyszałem zacząłem biec z całych sił z Trapinchem na rękach przed siebie uważając , żeby skręcić w lewo na rozwidleniu.
Offline
Wilczyca zaczęła atakować Akcją, robiąc dróżkę, a chłopak bronił siebie i Ciebie przed dziwnymi stworzeniami.
- Teraz - powiedział srebrnowłosy, a ty zacząłeś biec ile sił w nogach zrobionym przejściem. Zaczęło się robić coraz ciemniej i miałeś wrażenie, że schodzić coraz niżej. Jednak nie byłeś tu sam. Gdy się obejrzałeś dostrzegłeś czerwone ślepia trzech hien, które śmiały się psychopatycznie. Były coraz bliżej.
Offline
-Biegłem dalej szybko i kiedy upewniłem się ,że nikogo nie ma przede mną wydałem Trapinchowi rozkaz-Trapinch użyj piaskowego grobowca!-zaraz po tym wypuściłem Bagona i kazałem mu zaatakować je laserem, a jeśli uciekną , przed grobowcem to gryzieniem.
Offline
Trapinch już chciał wykonać atak, lecz w dziwne istoty trafiła jakby strzała z błękitnego światła. Stworzenie zaskomliło żałośnie i rozpłynęło się w powietrzu. Podobny los spotkał pozostałych dwóch. Gdy się odwróciłeś dostrzegłeś wysoką dziewczynę z łukiem w ręku, a obok niej dwójkę Pokemonów. Jeden był pomarańczowy z ogonem zakończonym jakby piorunem, a drugi był różową owcą, a jego wełna przysłaniała tylko szyję, pierś i górna część głowy. Tamte także trzymały łuki proporcjonalne do ich wzrostu oraz rozpiętości ramion.
- Chodź, zaprowadzimy Cię do wyjścia - powiedziała dziewczyna z długimi do pół pleców, kręconymi włosami koloru czarnego. Miała także niebieskie oczy, ale jak ktoś się uprze to mogą też być błękitnoszare. Wydawała się przyjaźniejsza niż tamten chłopak.
Offline
-Dobrze, jestem Bary mogę wam jakoś pomóc?-wziąłem na ręce Trapincha-Bagon jeśli nie dasz rady biec to powiedz.To właściwie gdzie to wyjście?-zapytałem dziewczyny, gotów w każdej chwili ruszyć za nią-Te hieny to były pokemony?Można je złapać?
Offline
Dziewczyna dała znak ręką, żebyś za nią poszedł. Szliście wolnym krokiem przez korytarze.
- Spokojnie, nie musisz się tak stresować. Dopóki nie pokonają Silver'a nie dostaną się tutaj. W dodatku ma do pomocy dwójkę wspaniałych Pokemonów. Niestety, te hieny nie są w ogóle z tego świata. To są cienie z ciemnej gwiazdy, które przybywają tutaj nie wiadomo jakim sposobem. Nie da się ich w żaden sposób złapać. Mało tego, wszystkie rodzaje Pokeball'i dają im energię do powielenia się. Nie dość, że stracisz dużo wartą kapsułę to jeszcze będziesz miał dwa razy tyle tych cieni do pokonania - wyjaśniła Ci wszystko. Bagon szedł dzielnie obok Ciebie. Widać, że Twoi podopieczni są zadowoleni, że idziecie wolniej.
Offline
-Czyli on ma na imię Silver.Aha, no może masz racje.-szedłem za dziewczyną do wyjścia, co jakiś czas spoglądałem na swoje pokemony.Czy nie są zmęczone-One chcą dobyć te wasze kule, tak?Dlaczego i dlaczego strzelałaś do nich strzałami zamiast kazać pokemonom je zaatakować?
Offline
- W sumie on ma inaczej na imię, ale wszyscy tak do niego mówią. Jak zechce do zdradzi Ci swoje imię - odpowiedziała na Twoje stwierdzenie o imieniu srebrnowłosego. Zastanowiła się trochę nad Twoim drugim pytaniem.
- Pewnie zauważyłeś, że w moim składzie są tylko Pokemony typu elektrycznego, prawda ? Otóż nauczyłam je tak zbierać energię, by przekształcić je w strzały. Same chciały, by ich nauczyć strzelać z łuku, co nie ? - spytała się swoich podopiecznych, a Ci tylko przytaknęli głowami - W końcu odzwyczaiły się atakować normalnie, teraz wygodniej im jest strzelać z łuku niż po prostu strzelać piorunem - odpowiedziała Ci, a jej stworki znów przytaknęły głowami. W końcu doszliście do rozwidlenia.
- Pewnie już Silver Ci powiedział, żebyś poszedł w lewo, prawda ? Teraz zapytam się: czy chcesz nam pomóc obronić kulę przed wrogami ? - spytała Ciebie na poważnie stając przy ściance dzielącej dwa korytarze. Teraz wszystko zależało od Ciebie.
Offline
Pytanie było trudne.Te dziwne stwory były przerażające ,ale jakaś część mnie chciała pomóc.Zastanawiałem się kilka minut, po czym uśmiechnąłem się do dziewczyny-Z chęcią wam pomogę, ale ostateczna decyzja zależy od Bagona i Trapincha.No to jak?-przykucnąłem przed Bagonem z Tapinchem na rękach i czekałem na ich odpowiedź.
Offline