Pokemon tygodnia | Udało się ! |
Pokemon tygodnia jest Roserade. Za złapanie: +3 lvle dla Roserade +250$ +1 pokeball |
|
Znasz większość początków, nie ? Piękny dzień, lekki wietrzyk i takie tam. Ale nie u mnie. Pogoda była do bani. chmury nie przepuszczały ani jednego promyka i wiał też silny wiatr. Powietrze było suche, zapewne zbiera się na burzę. Musisz się pośpieszyć jeśli nie chcesz zmoknąć i tym samym narazić się na przeziębienie w pierwszy dzień podróży. Musisz się gdzieś schronić. Ale gdzie znaleźć jakiś dom w środku lasu ?
Offline
Ucieszony wspaniałą pogodą wypuściłem mojego Trapincha-Trapinch pomóż mi znaleźć jakieś schronie nie rozglądaj się.-trzymałem go w rękach , bo bałem się, że przez to ,że jest mały wiatr mógł by go zdmuchnąć.Biegłem przez las i wszędzie rozglądałem się, za jakimś schronieniem, jedną ręką zasłaniając oczy przed wiatrem i lecącymi liśćmi , a drugą mojego pokemona-Trapinch widzisz coś?Mam nadzieje ,że zaraz nie zacznie padać deszcz.
Offline
Trapinch tylko pokiwał swoją głową i zaczął się rozglądać za jakąś skryjówką. Jednak niczego nie dostrzegliście, a zaczął padać deszcz. Tia, wspaniale się zapowiada prawda ? Ale, los się do Ciebie uśmiechnął. Daleko w zagajniku przy dróżce widzisz czarny otwór jaskini.
Offline
-Super, mam nadzieje ,że jest pusta.-oświadczyłem pokemonowi i trzymając go mocno w dłoniach pobiegłem z całych sił do jaskini,żeby za bardzo nie zmoknąć.Kiedy do niej dobiegłem powoli wszedłem do środka.Ostrożnie sprawdziłem czy coś lub ktoś w niej jest.Cicho szepnąłem do pokemona-Trapinch jeśli coś z niej wyskoczy i nas zaatakuje to zaatakuj gryzieniem.-później sprawdziłem czy Trapinch nie zmókł bardzo i go wytarłem.Usiedliśmy sobie pod ścianą i czekaliśmy aż przestanie padać.
Offline
Byłeś trochę przemoczony, Trapinch troszkę mniej. Gdy usiadłeś pod ścianą razem z Pokemonem uruchomiła się chyba jakaś zapadnia, bo wpadliście nagle w czarną dziurę. Hyhy, a teraz zrobię Alicję w Krainie czarów. Nie no, żart. Takiego czegoś bym graczowi nie zrobiła. Pustynny stworek wtulił się w Ciebie przerażony, a ty w końcu upadłeś na plecy na dno zapadni. Niczego wokół siebie nie widzisz, tylko ciemność. A teraz żałuj, że latarki nie wziąłeś.
Offline
-Ale mamy pecha Trapinch.-wyjęczałem po chwili kiedy upadłem.Na początek sprawdziłem czy mogę się ruszać i czy nic nie złamałem.Później sprawdziłem czy wszystko w porządku z Trapinchem-Trapinch wszystko dobrze?-Spróbowałem wstać i zacząłem wołać-Jest tu ktoś!?POMOCY!-mając nadzieje ,że ktoś usłyszy.Na sam koniec spróbowałem obmacać ściany czy można się po niech wspiąć.
Offline
Po kilku minutach mogłeś już wstać i zacząłeś wołać o pomoc. Jednak daremnie. Kto by wyłaził z domu w taki deszcz ? Trapinch'owi też nic nie było, a ty zacząłeś obmacywać ściany. Były gładkie jak blat od stołu, lecz nagle stało się coś dziwnego. Natrafiłeś na jakąś kostkę, która była jaśniejsza od innych (co można było zauważyć) i przycisnąłeś ją. O dziwo ustąpiła, a obok Ciebie otworzyło się przejście. Był to równo wyrzeźbiony korytarz z pochodniami co parę metrów, które dawały przyjemne ciepło i oświetlały tunel.
Offline
Nie mogłem w to uwierzyć-Widzisz Trapinch jednak nie mamy aż takiego pecha.-Niosłem pokemona na rękach i szedłem w głąb korytaża.Wziąłem jedną z pochodni gdyby na końcu korytarza było ciemno.
Offline
I miałeś racje. Było tylko pięć pochodni oświetlających początek korytarza z każdej strony, ale potem było już zupełnie ciemno. Miałeś tylko przy sobie pochodnie. Nagle dostrzegłeś coś jaśniejszego w ciemnościach. To była jakby dwójka rogów i naszyjnik z trupią czaszką. Nagle poczułeś ból w brzuchu. Coś Cię pchnęło gwałtownie na ziemię i przygniotło. Pochodnia wypadła Ci z ręki, a światło z niej oświetliło postać. Był to czarny wilk z szarymi rogami i gniewnych oczach. To wyjaśnia to, dlaczego nie widziałeś go w ciemnościach. Warczał on na Ciebie, a obok pojawił się pewnie jego wspólnik, także podobny do wilka, lecz szary. Coś powiedział do psa, a ten tylko odwarknął głośno coś w stylu: "Zamknij się i idź po nich". Szary zniknął w ciemnościach, a Twój ulubieniec nadal Cię przygniatał.
Offline
[,,a Twój ulubieniec nadal Cię przygniatał." chodzi ci o Trapincha?A to jacyś ludzie mnie zaatakowali?]
Trochę się wystraszyłem tym atakiem.Próbowałem go odepchnąć ,ale nie dałem rady.Zastanawiałem się co mam zrobić.Dopiero po chwili wpadł mi do głowy pomysł.Chciałem chwycić pochodnie i uderzyć nią przeciwnika.Kiedy upewniłem się, ze do niej dosięgnę wydałem pokemonowi rozkaz-Trapinch zaatakuj go gryzieniem i nie puszczaj!-kiedy Trapinch miał zaatakować, chciałem uderzyć pochodnią.
Offline
[Chodziło o wilka i pisałam, że to są wilkopodobne stwory (czyt. Pokemony)]
Mogłeś dosięgnąć pochodni, która leżała na wyciągnięcie ręki. Twój podopieczny tylko kiwnął głową i rzucił się na łapę wilka, odwracając jego uwagę od Ciebie. Lekko poluźnił uścisk, a ty bez problemu chwyciłeś kij w ogniem na końcu i walnąłeś go w pysk. Zaskomlał tylko i legł obok Ciebie. Szybko wstał i zaczął sobie przecierać łapą tą część twarzy, w którą uderzyłeś. Zadowolony jesteś z siebie ? Trafiłeś to stworzenie w oko płomieniem. Po chwili usłyszałeś czyjeś kroki dobiegające z wnętrza korytarza. No pięknie, ktoś tutaj jest prócz tych wilków i zbliża się do Ciebie.
Offline
Nie chciałem zrobić mu krzywdy, ale równocześnie nie chciałem , żeby on lub jego pan zrobił krzywdę mi i Trapinchowi.Szybko wyciągnąłem pokedex i zeskanowałem rannego pokemonowi.Byłem wystraszony, nie wiedziałem co się dzieje "Może ten pokemon nie chciał nam zrobić krzywdy?" cały czas powtarzałem to sobie w myślach.Obracałem się raz w stronę pokemona ,a raz w stronę z której dochodziły kroki, czekając na przebieg zdarzeń.
Offline
Houndoom
Prowadzi nocny tryb życia, najczęściej jest spotykany w jaskiniach lub w gęstych lasach. W przeciwieństwie do swojej poprzedniej ewolucji nie żyją w stadzie, ewentualnie mogą prowadzić małe stadko.
Nagle dostrzegłeś światełko pochodni. Po kilku minutach nieznośnego wyczekiwania pojawił się. Był to chłopak z czerwonymi tęczówkami oraz długimi do pasa, srebrnymi włosami. Dostrzegłeś, że obok niego kroczy ten sam szary wilk, co wcześniej. Pisnął cicho widząc swojego towarzysza, a czarny pies podbiegł do chłopaka. Ten kucnął i obejrzał mu miejsce, gdzie go uderzyłeś pochodnią. Skomlał cicho, gdy, zapewne, jego właściciel dotykał go w delikatnie w ranę. Spoglądał na Ciebie przeszywającym na wylot wzrokiem.
Offline
-Kim jesteś?Przepraszam nie chciałem go skrzywdzić, po prostu się wystraszyłem kiedy się na mnie rzucił.Co tu robisz?-zapytałem chłopaka.Wziąłem Trapincha na ręce i sprawdziłem czy coś mu się stało.Popatrzyłem na ranę pokemona ,zły na siebie ,że go skrzywdziłem.
Ostatnio edytowany przez Bary (2011-09-04 15:22:36)
Offline
- Co tu robisz ? - spytał Cię tylko zimnym tonem, nawet nie odrywając wzroku od psa. Wyjął z torby, którą miał zapiętą wokół pasa, jakąś małą butelkę, gazę oraz bandaż. Pomoczył wacik i przyłożył go do oka Houndoom'a. Ten zaskomlał z bólu, lecz się nie cofnął. Zaczął zakładać precyzyjnie bandaż, uważając na jego drugie oko. Po kilku minutach skończył. Szara wilczyca podeszła do czarnego i powiedziała coś do niego.
- Ta dwójka ma za zadanie chronić to przejście przed wrogami - wyjaśnił Ci co nieco nie przenosząc na Ciebie wzroku.
Offline