Pokemon tygodnia | Udało się ! |
Pokemon tygodnia jest Roserade. Za złapanie: +3 lvle dla Roserade +250$ +1 pokeball |
|
Pokemony kiwnęły głową. Dziewczyna uśmiechnęła się zadowolona.
- To idziemy w prawo - powiedziała i skręciła w prawy korytarz, po kilku krokach przystając by sprawdzić, czy idziesz za nią. Bagon ruszył za stworkami, rozmawiając coś z dwunogą owieczką wyższą od niego prawie o głowę. Trapinch popatrzył na Ciebie, jakby ponaglał Cię, żebyś poszedł. Chyba nie chciałeś się tutaj zgubić, nie ?
- Niedługo poznasz też innych członków zespołu. Niekiedy będziesz z nimi współpracować. Ostateczną decyzję podejmuję dowódca. - wyjaśniła Ci. Hm... Ciekawe, kogo tam spotkasz...
Offline
-Dobra.-uśmiechnąłem się do Trapincha i posadziłem go na ramieniu-Stąd chyba więcej będziesz widział.Szybko ruszyłem za dziewczyną i pilnowałem , żeby Bagon się nie zgubił-A t jak masz na imię?-zapytałem dziewczyny.
Offline
- Wszyscy na mnie mówią Blulight, bo strzały moje i Flaffy są koloru błękitnego - odpowiedziała dziewczyna. Zapewne wszyscy w tej grupie mają jakieś kryptonimy, którymi się porozumiewają. Doszliście znowu do rozwidlenia.
- Teraz zapamiętaj to miejsce, bo wejdziesz tam tylko raz. Chyba, że ktoś obcy wtargnie tam, a wszyscy inni będą pochłonięci walką - powiedziała, jakby Cię przestrzegając, zatrzymując się na chwilę. Po kilku metrach dostrzegłeś światła pochodni, a za nimi wielkie drewniane drzwi. Dziewczyna nacisnęła klamkę i weszła pierwsza, trzymając drzwi. Czekała, aż wejdziesz do pomieszczenia.
Offline
Wziąłem głęboki wdech, a później wszedłem do pomieszczenia.Zacząłem się rozglądać od prawej strony do lewej przyjrzałem się wszystkiemu co tam się znajdowało.Zastanawiałem się , co się teraz stanie i czy ich przywódca mnie przyjmie.W sumie nie miałem się czym martwić.Jeśli by mnie przyjęli mogłem przeżyć przygodę jako strażnik tych ich kul, wykonywać jakieś misje.A jeśli nie to mogłem wrzucić do moich celów zdobywania odznak i odnalezienia dziadka.
Offline
Wszedłeś do środka i rozejrzałeś się po pomieszczeniu. Było ono dosyć małe, lecz na samym jego końcu widniała kapliczka, a na specjalnie do tego przeznaczonych miejscach leżały dwie kule. Jednak była jasnożółta z białymi błyskawicami, a druga ciemno-fioletowa z granatowymi.
- To jest Kula światła i Kula cienia. Jako, iż jestem zastępcą przywódcy mogę przeprowadzić rytuał przygotowawczy. Musisz zdać ten test, a później będzie już tylko z górki. Teraz dostaniesz swoje moce, które drzemią w Tobie od urodzenia - tutaj mówiąc dotknęła palcem wskazującym to miejsce, gdzie powinno być serce. - Jeżeli nie zdasz najprawdopodobniej zginiesz lub obudzi się w Tobie tylko ćwierć mocy, co może być niebezpieczne dla innych, a także dla Ciebie. Wtedy będziemy musieli Cię zabić. Rytuał rozpoczyna się, gdy zadam Ci dwie rany na dłoniach tym sztyletem - to mówiąc wyciągnęła z paska mały, metalowy sztylet z ozdobioną szlachetnymi kamieniami rękojeścią. - Gdy nie poczujesz bólu możemy przejść do dalszej części, czyli przebudzenia mocy. Na pewno chcesz to zrobić ? Gdy obrzęd się zacznie nie można przerwać - wyjaśniła Ci wszystko i patrzyła czujnie na Ciebie.
- Jeszcze jedno, gdy będziesz czuł ból na wstępnie to znaczy, że nie masz żadnych nadprzyrodzonych mocy. Wtedy musisz odejść i nigdy tutaj nie wracać - przestrzegła Cię. Bardzo trudna decyzja, a gdy przestaniesz w połowie - zginiesz, jak coś pójdzie nie tak - umrzesz, jak odpuścisz - zapomnisz. Wybór należy do Ciebie. Pokemony wpatrywały się w Ciebie z nadzieją w oczach. Widać chciały, żebyś zaryzykował.
Offline
-Dobrze zaryzykuje.-uśmiechnąłem się do pokemonów , a później wystałem rękę w kierunku dziewczyny.
Offline
- Spokojnie, to nie jest mój pierwszy rytuał, a prawie wszystkie poprzednie się udały - powiedziała i wzięła Twoją drugą rękę ustawiając ją tam, by była wierzchem do podłoża. Z już wyciągniętą zrobiła to samo. Miałeś pewne obawy co do tego. Przecież było to strasznie niebezpieczne, ale nie będę Cię tutaj straszyć, bo jeszcze mi się w połowie rozmyślisz. Podstawiła pod Twoją lewą dłoń swoją lewą i uniosła sztylet. I teraz nadeszła decydująca chwila. Zatopiła ostrze na początku dłoni, tuż przy nadgarstku i przejechała nim aż do środkowego palca. Kamienie zaczęły świecić jasnym blaskiem. Z prawą ręką zrobiła to samo. O dziwo, nie poczułeś żadnego bólu. Krew leciała, lecz ty nic nie poczułeś.
- Boli ? Tylko mi tu nie kłam - spytała Cię dziewczyna przecierając swoją dłonią delikatnie zakrwawione ostrze.
Offline
-Nie nie boli.Na prawdę.-uśmiechnąłem się do niej, a później do pokemonów-Ale, chyba nie pozwolisz mi się wykrwawić?-zastanawiałem się o jakich mocach wcześniej mówiła i czy dużo mi wycieknie krwi oraz co będzie dalej.
Offline
- Oczywiście, że nie. Po ceremonii medyczka Ci je zabandażuje, a gdy się postarasz możesz mieć nawet po tym blizny - zaśmiała się cicho i zaciągnęła Cię przed kapliczkę. Puściła Cię i wzięła jakąś starą księgę czytając w niej kilka zdań.
- Połóż obie dłonie na kulach. Prawą na Świetle, lewą na Ciemności. Równocześnie położone nie przeważą o tym, jak się zmienisz, gdy zostaniesz ich strażnikiem - wypowiedziała zdanie i wyjrzała znad książki patrząc na Twoje poczynania.
Offline
Zbliżyłem prawą i lewą dłoń do kul i po chwili zastanowienia położyłem je na nich.Tak jak kazała mi dziewczyna-Aha, to dobrze.I co teraz?
Offline
- Patrz przed siebie na obraz - nakazała dziewczyna znów zatapiając nos w księdze. Zaczęła wypowiadać jakieś niezrozumiane słowa, rysując przy tym coś dłonią w powietrzu. Na początku nic się nie działo, krew z Twoich dłoni była wchłaniana przez obie kule. Obraz przedstawiał dwójkę Pokemonów, rozpoznałeś Latios'a oraz Latias'a. Pod nimi znajdowały się trzy legendarne psy, a otaczały ich pięć legendarnych ptaków. Był on chyba dosyć stary, bo był wykuty w kamieniu i pojawiły się przebarwienia na konturach Pokemonów. W pewnym momencie oczy wszystkich legendarnych istot zaczęły świecić jaskrawym blaskiem, a z kul zaczęła wypływać energia, która błyskawicznie otoczyła Twoje ciało. To bolało. Piekielnie. Nawet, gdybyś czuł zadawane przez dziewczynę rany na Twoich dłoniach to było tylko łaskotanie w porównaniu do tego, co teraz czułeś. Dziewczyna kontynuowała, unosząc tylko czujne spojrzenie na Twoją osobę.
Offline
Próbowałem wytrzymać ból i zastanawiałem się czy to ma jakieś znaczenie , że teraz mnie boli.Cały czas trzymałem ręce na kulach, ale w końcu-A czy teraz mam mnie boleć.-zapytałem cicho i próbowałem ukryć to ,że czuje ten straszny ból.
Offline
Dziewczyna tylko przytaknęła głową na Twoje słowa nie przerywając recytowania tekstu. Poczułeś, że cała energia wchłonęła się w Twoje ciało, a sam opadasz na ziemię ze zmęczenia. Nie potrafiłeś już kontrolować ciała, które stało się ciężkie. Gdy tylko wylądowałeś na ziemi zasnąłeś.
----
Obudziłeś się w zupełnie innym pomieszczeniu. Było ono już większe, a ty leżałeś na czymś, co przypominało łóżko. Było ono ładnie oświetlone, już nie pochodniami ale lampami działającymi na elektryczność. Mogłeś się rozejrzeć jedynie poruszając głową. Był to jakby gabinet lekarski.
Offline
Na początek zacząłem się rozglądać w to miejsce które aktualnie miałem przed sobą.Później ruszałem głową w prawo i w lewo oglądając pokój i sprawdzając czy ktoś w nim jest.Zastanawiałem się co się stało.Na koniec zacząłem próbować wołać moje pokemony.Wołałem po kolei Trapincha i Bagona.
Offline
Na krześle przy biurku siedziała jakaś kobieta ubrana w biały fartuch. Obok niej siedział wielki, dinozaurowaty Pokemon z długą szyją oraz różowym kwiatem otaczający szyję. W pokoju dostrzegłeś okno, słyszałeś tylko bicie kropel deszczu w szkło. Bagon i Trapinch siedzieli zmartwieni przy osobniku płci przeciwnej, widocznie zmartwieni. Jednak gdy zobaczyły, że się przebudziłeś, wykrzyknęły coś wesoło i podbiegły do łóżka. Kobieta oraz jej Pokemon spojrzeli na Ciebie. Uśmiechnęła się tylko lekko widząc, że Twój stan się poprawił i wróciła do swoich zapisków. Nagle usłyszałeś ciche trzaśnięcie drzwiami. Do pokoju weszła Blulight, a przy niej dwójka jej podopiecznych. Spojrzała na Ciebie kątem oka i uśmiechnęła się szeroko.
- Widzę, że nasz hrabia się w końcu obudził. Żaden nie spał tak długo jak ty. Dusze legend musiały Ci dac nieźle w kość, co nie ? - powiedziała półżartem podchodząc do łoża.
Offline