Pokemon tygodnia | Udało się ! |
Pokemon tygodnia jest Roserade. Za złapanie: +3 lvle dla Roserade +250$ +1 pokeball |
|
- Teraz się zapewne zastanawiasz, dlaczego ty?
Powiedział ironicznie potwór który znęca się nad twoją psychiką.
- Jest już 8 rano, a samolot odleciał jakieś 12 godzin temu.
Zaczął się przeraźliwie śmiać.
- Nie uciekłabyś przede mną, bo znam cię jak własną kieszeń, jesteś słaba ponieważ kiedy powie się "twój brat nie żyje" - płaczesz wniebogłosy wiejska dziewczyno.
Miarka się przebrała, najchętniej wstałabyś i pobiłabyś go na śmierć.
Offline
Przygryzłam dolną wargę słuchając oszczerstw z ust prześladowcy. Ogarnęła mnie złość, dlatego też zmarszczyłam brwi patrząc na jego kontury.
- A może ty byś nie płakał na moim miejscu, co ?! Co byś zrobił, gdyby Ci w wieku dziewięciu lat porwali najbliższą Ci osobę, co ?! - prawie wykrzyczałam z gniewem te słowa. Ulżyło mi trochę, gdy to powiedziałam, i wcale tego nie żałuje. Zasłużył sobie na moją nienawiść. Że tak powiem: trzeba było nie zaczynać. Ale... skąd on tyle o mnie wiedział ? Czyżby od czasu zniknięcia brata śledził mnie po wykonaniu swojej brudnej roboty ?
Offline
- Wiem więcej o twoim bracie niż ktokolwiek. I on wcale nie został porwany..
Zachował na koniec rąbek tajemnicy, która prawdopodobnie mówi wszystko o nim i o bracie. Byłaś zaciekawiona tak, aż zaczęłaś się strasznie pocić. Porywacz zauważył to, i powiedział w geście liderowania że on ma władzę ponieważ otarł ci twarz niebieską, jedwabną chusteczką, która o dziwo należała do twojego brata który niegdy, ależ przenigdy się z nią nie rozstawał ponieważ dostał go od wtedy umierającego pradziadka. Twarz prześladowcy była ukryta nadal za cieniem.
Offline
Zdziwiłam się. Nie został porwany ? To w takim razie gdzie on zniknął ? W głowie miałam totalną pustkę. Porwanie to była jedyna rzecz, która mi się plątała po głowie od czasu jego zniknięcia, a także w czasie tych dziwnych zdarzeń, które obiły się na moim umyśle.
- T...To gdzie on jest ? - spytałam się już ciszej. Prawdopodobnie ten ton był ze zdziwienia, które ogarniało mnie coraz bardziej. Nie, czekaj chwilę. Przecież to jego chustka. Gdy ocierał mi nią twarz zmarszczyłam brwi i cofnęłam gwałtownie głowę.
Offline
Postać wynurzyła się z cienia śmiejąc się tak głośno że miałaś dziwne uczucie osaczenia. Była to średniej wysokości postać o bardzo dobrej posturze. Zszokowało cię to że miał jedno oko, jasnoniebieskie, wręcz białe, za to drugie koloru piwnego. Śmiech rozległ się po całej "komnacie", a ty spojrzałaś jeszcze tylko raz na niego i stało się coś, czego nie spodziewałabyś się nigdy w życiu. Nie dość że chłopak był ubrany w ciuchy brata, to jeszcze czymś cię ogłuszył, ale to wcale nie był to twój ukochany braciszek. Obudziłaś się z piskiem, ale nie byłaś już do niczego przywiązana. Siedziałaś w miękkim fotelu, a do ciebie podeszła miła kobieta ubrana w granatowe ubranie.
- Czy coś się stało?
Zapytała, po czym ujrzałaś napis na jej przypince: Stewardessa Caroline. Po chwili uświadomiłaś sobie że jesteś w samolocie który leci do Unovy. Jak najszybciej chciałaś się wszystkiego dowiedzieć od miłej pani.
Offline
To wszystko, co się tam działo... to był zwykły sen ? Nie sen, koszmar ? Ale... to niemożliwe. Dopiero teraz dostrzegłam panią stewardessę. Uspokoiłam się wiedząc już, gdzie jestem. Ale... jak ?
- Proszę pani, wie pani która jest godzina ? - spytałam się z nutką tajemniczości w głosie. Tak, wtedy była ósma rano, a gdyby to był sen, to byłby wieczór lub w najgorszym wypadku noc. Nie dopowiedziałam na pytanie Caroliny, bo tak miała na imię sądząc po jej plakietce.
Offline
- Proszę pani jest 13:20. Dwadzieścia minut temu wsiadła pani do samolotu, a na lotnisku spotrzegłam pani przystojnego chłopaka.
Wpadłaś w głębokie zastanowienie. Chłopak? Ja szłam? Przecież byłam ogłuszona więc to niemożliwe - różnorodne myśli kłębiły się w twojej głowie która miała już wszystkiego serdecznie dość. Pomyślałaś że chłopakiem mógłby być ten Dante, a przyszłaś tu za wstawiennictwem Hipnozy jakiegoś złowrogiego pokemona. Ale nic! Teraz lecisz do Unovy i masz nadzieję na zemstę, bo ostatnie wydarzenia utwierdziły cię że on ma coś wspólnego ze zniknięciem brata.
Offline
- To nie był mój chłopak - zaprzeczyłam ożywiając się trochę. Nie ma to jak bycie ogłuszonym chyba z pięć razy, porwanym i uwiązanym, i to jednego dnia podróży. Ale byłam przygotowana na to, że nie będzie łatwo uratować, albo przynajmniej odnaleźć brata. O ósmej rano byłam jeszcze związana, po wymianie zdać, co mogło trwać nie więcej niż piętnaście minut, a potem byłam ogłuszona... czyli byłam nieprzytomna ponad cztery godziny. Nie no, nowy własny rekord. Ale teraz trochę odpocznę od tych dziwnych zdarzeń, ale czekaj. Pokemony ! Były one uwięzione w swoich kapsułach za szklaną szybą. Włożyłam rękę do kieszeni i wyjęłam zawartość, by zobaczyć, czy wszystko jest.
Offline
- No dobrze..
Pani troszkę zniesmaczona odeszła do swojej kabiny stukając o podłoże wnętrza maszyny. Oparłaś głowę z ulgą, ale nagle poderwałaś się. Myślałaś dłuższą chwilę wystraszona. Sięgnęłaś do kieszeni i poczułaś dwie kulki oraz razem z tym ogromną ulgę. Z tym była tajemnicza moneta. Na jednej stronie był Gengar, a na drugiej uśmiechnięta buźka z przymkniętym oczkiem. Już złapałaś pokeball z Absolem, ale zaraz nad tobą zaświeciła czerwona lampa.
- O nie, nie!
Odezwał się niemiły już głos pracownicy statku powietrznego.
- Nie wolno używać pokemonów na statku. Proszę nie próbować bo zabiorę pani te kule na cały lot.
Trochę przyćmiona schowałaś pokeball'e ze strachu że mogłyby cię twoi kompani opuścić nawet w pokeball'ach.
Offline
- Już dobrze, chowam - powiedziałam ulegle i schowałam wszystko, co trzymałam do kieszeni, prócz monety. Trzymałam ją w obu dłoniach obracając do jakiś czas. Musiałam czymś się zająć, by mojej głowy znów nie nawiedziły dziwne myśli dotyczących ostatnich wydarzeń. Lecz zastanawiało mnie jedno - skąd ja to mam ? Czyżby prześladowca przez przypadek wrzucił do kieszeni moich spodni razem z kulkami tą metalową rzecz ? A może to jest jakieś szpiegowskie urządzenie do szpiegowania osób, które nawet o tym nie wiedzą ? Nieee, tylko idiota mógłby być tak nieostrożny i włożyć nieosłonięty sprzęt do kieszeni spodni. Ale... czy tego nie można spodziewać się po dziwnym psychopacie ?
Offline
Mimo dokładnych oględzin monety. Nie było w niej niczego nadzwyczajnego, prócz głupich obrazków które budziły u ciebie lekką gęsią skórkę. Nie mogłaś się doczekać kiedy znów zobaczysz towarzyszy. Po chwili przez "przedział" w którym siedziałaś, przechodził przystojny blondyn. Kiedy przechodził obok, zapytał czy może się dosiąść bo jego miejsce zajęła jakaś otyła osoba która musi siedzieć na dwóch krzesłach.
Offline
Uniosłam wzrok znad monety i spojrzałam na blondyna, który się pytał, czy może się dosiąść. Schowałam dziwną monetę do kieszeni i spojrzałam na niego, potem na osobę, która musiała siedzieć na jego i swoim miejscu. Miał on chyba lekkiego pecha, ale nie takiego dużego, jak ja. Ale przynajmniej wiem, że te wydarzenia i te osoby, które spotkałam, miały coś wspólnego ze zniknięciem brata. Oparłam łokieć o kolano, a potem położyłam głowę na otwartej dłoni. Zastanawiałam się, jaki sens miały moje nieprzyjemne przygody. Teraz przynajmniej sobie trochę odpocznę w innym regionie daleko stąd. Ale coś mnie napadło. Skąd prześladowca wiedział, że szłam właśnie na samolot do Unovy ? Czyżby miał jakiegoś szpiega ? A może był on przebrany za oficer Jenny ? Sama już w się w tym pogubiłam.
Offline
- Przepraszam, nazywam się Daniel. I chciałbym wiedzieć czy to miejsce jest wolne.
Powiedział blondyn, bez wyjaśniania sytuacji bo przecież ją znasz, ostudziły cię trochę jego słowa bo wręcz zapomniałaś o nim. Spojrzałaś na niego i zauważyłaś jakby był bardzo nachalny. Nie chciałaś aby siadał obok ciebie, bo byłaś przytłoczona całą sytuacją, ale głupio byłoby odmówić.
Offline
- Zapewne jest wolne. Nie widziałam, by tu siadał - odpowiedziałam, a mój ton był raczej spokojny. Jednocześnie byłam jakaś nieobecna, a przynajmniej utrzymywałam jakieś tego pozory. Nie zmieniałam pozycji i wciąż myślałam o dziwnych wydarzeniach, nawet nie przenosząc wzroku na rozmówcę. Czyżbym tak się zamyśliła, że zapomniałam powiedzieć swojego imienia ? Pewnie tak, bo nie przedstawiłam się. Najwyżej później to zrobię. Może nie widziałam nikogo, bo albo byłam nieprzytomna lub dla innych spałam, albo rozmyślałam.
Offline
Zaczęliście jakieś bzdetne dyskusje o typach pokmonów oraz jakimiś liderami oraz gorącym tematem okazał się być temat grup przestępczych. Magma, Aqua..Plasma. Dużo tego ale ty nie zagłębiałaś się w głupie konwersacje z dosyć durnym człowiekiem. Wyszedł do ubikacji, a twój mózg wręcz zaświecił i jakby syrena odewała ci się uszach.Pomyślałaś:
*Dan, Drake .. Daniel !
Offline